Sunday 18 November 2012

Zabawy językowe

Do tego typu zabaw nie potrzebne są żadne przyrządy, rekwizyty, książki czy pomoce naukowe. Po prostu my i dziecko siedzące na przeciw lub lustro gdzie możemy obserwować wzajemnie swoje odbicia lustrzane.

Przede wszystkim i dosłownie ćwiczymy język. Próbujemy nim dosięgnąć czubka nosa lub brody. Ćwiczymy ruchy koliste, najpierw w prawo a później w lewo. Oczywiście zabawie towarzyszy uśmiech nie tylko ze strony dziecka ale i naszej. Przyznajcie się kochani, kiedy ostatnio próbowaliście wystawić język jak najdalej patrząc w lustro? ( i nie mówię tu o oglądaniu migdałków ;)
Następnie możemy przejść do ćwiczenia dźwięków naśladowczych takich jak klekot bociani ( kle kle kle..), warkot silnika (wrrr..brr).
Do zabawy włączamy przy tym usta i policzki. Zaczynamy powtarzać wszystkie samogłoski przy dokładnym ustawieniu ust tak by dziecko mogło razem z nami powtarzać kolejne litery. Możemy przejść do trudniejszych zgłosek aż do prób powtarzania rymowanek czy wierszyków.

Nie zapominajmy, że wszystko ma służyć zabawie i jeśli maluch nie potrafi powtórzyć naszej miny czy litery możemy przejść do następnej czynności tak by go nie znudzić a zachęcić do kolejnych prób.

A czemu służy ta zabawa?
Jak już zdążyliście zauważyć ćwiczymy mięśnie pomocne w rozwoju mowy. Przygotowujemy w ten sposób maluszki do nauki poprawnej wymowy. Rozgrzewamy język i usta. Uczymy zabawy językiem i słowem, tak by komunikacja stała się łatwiejsza.

Jak jeszcze wspomóc rozwój mięśni twarzy?
Dmuchanie świeczek, balonów, baniek mydlanych pomaga również ćwiczyć mięśnie. Świetnie sprawdzają się zawody w dmuchaniu żaglówek. Czyli wanna lub miednica pełna wody i kilka własnoręcznie wykonanych żaglówek, które pokonują dystans tylko za pomocą naszych płuc a nie rąk.

Czy macie jeszcze jakieś pomysły jak wprowadzić zabawy językowe?



1 comment:

  1. Mój syn uwielbia patrzreć na swoje odbicie w lustrze. Na powtzranie jest jeszcze ciut za mały, ale już po woli zaczyna nasladować nasze ruchy, gesty...

    ReplyDelete